Dziś zamierzam przybliżyć Wam mój pomysł stworzenia na własnym podwórku prawdziwej pustyni typowej dla postnuklearnej rzeczywistości.
Potrzebne będą nam: herbicydy (środki chwastobójcze), uran z przemytu, odżywka dla pakerów, pies sąsiadki, dwóch kolegów (ewentualnie kolega i koleżanka, albo dwie koleżanki ), kwas solny, zielony spray, deski, pustaki, blachy, młotek, gwoździe, zupka w proszku, wiadro wody, paczka zapałek.
Najpierw zajmijmy się stworzeniem odpowiedniego krajobrazu do naszego projektu. Celem tego etapu będzie przekształcenie naszego podwórka tak, aby spełniało powszechnie przyjęte formy Wastelandu. Jak wiadomo świat po wojnie nuklearnej jest jedną wielką pustynią. Efekt takiego terenu łatwo uzyskamy wykorzystując przygotowane wcześniej herbicydy. Opakowanie ze środkami chwastobójczymi otwieramy, wyciągamy ulotkę informującą o sposobie użytkowania i... wyrzucamy ją. Następnie odczytujemy z butelki proporcje, w jakich należy rozpuścić chemikalia (jeśli na butelce nie ma takich danych, to wyciągamy instrukcję z kosza i potrzebne informacje odczytujemy z niej). Jeżeli na butelce jest napisane, że na każdy mililitr środka chwastobójczego powinno przypadać 10 litrów wody, my rozpuszczamy 10 litrów herbicydów w 1 mililitrze wody. Dzięki temu mamy pewność, że przez następne dwieście lat na naszej własnej pustyni nie wyrośnie żadna roślinka.
Teraz zajmiemy się stworzeniem istot zamieszkujących nasz mały park. W tym celu zapraszamy do domu dwóch znajomych. Pierwszemu przygotowujemy zupkę w proszku, do której dodajemy uran z przemytu. Najlepiej, żeby uran był kupiony u ruskich (gwarancja jakości!). Po takim posiłku kolega powinien zacząć świecić. W ten sposób otrzymujemy dorodnego ghoula. Aby uczynić go bardziej podobnym do tych ery postnuklearnej, kolegę oblewamy kwasem solnym. Po powstaniu rozległych obrażeń skóry znajomy wygląda jak prawdziwy ghoul. Teraz
|
nadszedł czas na drugiego kolegę. Proces jego przemiany jest trochę dłuższy. Tym razem naszym celem jest otrzymanie Supermutanta. Niestety nie posiadamy w obecnej chwili wirusa FEV, więc używamy odżywki dla pakerów. Przez około tydzień dajemy drugiemu koledze dawki dwudziestokrotnie wyższe niż te dozwolone przez UE. Po tej kuracji nasz podmiot powinien wyglądać całkiem jak Mutant. Brakuje mu oczywiście kolorów. Aby nadać jego ciału odpowiedni odcień posługujemy się zielonym sprayem. Obu kolegów wypuszczamy na wcześniej przygotowane podwórko. W ten sposób nasza kraina zyskała pierwszych mieszkańców. Jednak czym byłoby pustkowie bez Szponów Śmierci. Jak zapewne już odgadliście teraz zajmiemy się stworzeniem prawdziwego Szpona Śmierci. Pierwowzorem Deathclawa będzie znienawidzony pies sąsiadki. Używając paczki zapałek podpalamy psa, dzięki czemu staje się łysy i zyskuje ten charakterystyczny dla Szponów pomarańczowo - brązowy kolor. Jeśli piesek jest zbyt mały i nie odpowiada średnim rozmiarom Szpona, to dajemy mu do jedzenia resztki uranu i odżywki - to powinno pomóc. Nasza pustynia zyskała właśnie nowego mieszkańca.
Pustkowie jest już prawie idealne, pozostało tylko stworzenie kilku zabudowań charakterystycznych dla postnuklearnego świata. Budujemy więc szopę z desek, pustaków, blachy i śmieci, które znaleźliśmy w okolicy. Do budowy wykorzystujemy też młotek i gwoździe. Nieważne jest to, czy będzie dobrze zbudowana, bo na pewno będzie ładniejsza niż domy traperów. Najlepiej postawić szopę na środku naszej pięknej krainy.
W ten oto sposób stworzyliśmy naszą własną pustynię. Aby poczuć bliskość Wastelandu można się jeszcze zamknąć na 80 lat w piwnicy, która będzie udawała Schron 13. Mam nadzieję, że mój pomysł przypadł Wam do gustu i sami spróbujecie zrobić coś takiego u siebie.
Deat(c)hClaw
|