Wiem że dzisiaj ludzie bardziej boją się terrorystów, Rosjan i zapchanego kibla. Ale nie lekceważmy atomowego problemu! Kiedy przyjdzie nuklearna zagłada (a kiedy to nawet ja nie wiem, więc proszę mnie nie zasypywać tonami maili z tym pytaniem) będzie już za późno! Wyparujecie w jednej tysięcznej sekundy spopieleni przez temperaturę rzędu milionów stopni i przepadniecie w otchłani zniszczenia! Muahahaha... ekhm... Tak więc dochodzimy do najważniejszej rzeczy: PRZE-ŻY-CIE. Tak, PRZEŻYCIE. Zapamiętajcie o sobie dobrze i powtarzajcie chowając się w swoich maluczkich domach przed atomowym grzybem. PRZ-ŻY-CIE.
1. Przygotowanie się zawczasu
Kiedy nadlecą bombowce/rakiety będzie już za późno. Do wojny musisz być przygotowany w każdej chwili! Pierwsza i najważniejsza rzecz: schron. Bez schronu nie ma PRZE-ŻY-CIA! Schron budujemy w piwnicy, jeśli piwnicy nie mamy, trzeba sobie wykopać. Ale nie narzekajcie! Kto pracuje dziś, PRZEŻYJE jutro! No więc kopiemy piwnicę. Wszystko później wykańczamy żelbetonem. Nie macie żelbetonu? Kradniecie sąsiadowi płot (koniecznie metalowy!) i zalewacie betonem. Z tak przygotowanego żelbetu robimy podłogę. Ściany oczywiście ceglane, zalewamy tym, co nam zostało z podłogi (ewentualnie kradniemy jeszcze jeden płot i przygotowujemy kolejną porcję żelbetonu). Ściany muszę być porządne, więc nie żałujcie materiałów. Strop - poważna sprawa. Używamy metalowych podpór, to można skombinować z kopalni, lecz jeśli nie mieszkacie na Śląsku, trzeba kupić, przykro mi. To, co wystaje ponad grunt, okopujemy ziemią, nie wolno stosować żadnych metod zastępczych, np. przykrywania dywanem. Zróbcie dziurę w ścianie, załóżcie rurę i filtr. To będzie system dopowietrzania. Drzwi metalowe, najlepiej od sejfu. Załóżcie prąd. Uwaga! Nie wolno się podłączać pod kabel sąsiada, kiedy już jego dom zostanie zmieciony przez bombę, wy zostaniecie bez prądu! Wydzielcie spiżarkę, słowo daję że się przyda. Załóżmy że poradziliście sobie. Schron gotowy. Teraz trzeba go wyposażyć. Łóżka muszą być metalowe, żadnych tam dmuchanych materacy. Wszystko trzeba przytwierdzić do ścian/podłogi/stropu. Stolik, krzesła, wedle uznania. Jedzenie. Musi go starczyć na co najmniej 14 dni. Puszki i krakersy preferowane (i tak wiem, że weźmiecie żelki, chipsy i słone paluszki, więc się nie wysilam z pisaniem). Wspaniale, etap pierwszy PRZE-ŻY-CIA wykonany.
Czas na etap drugi - wyposażenie. Koniecznie maski p-gaz i stroje przeciwchemiczne. Nie polecam podkradania z jednostek wojskowych, można skończyć z dziurą o średnicy 7,62 mm w brzuchu . Zalecam kupienie na aukcjach internetowych.
Licznik Geigera - koniecznie musimy go mieć. Absolutnie ODRADZAM wystawiania na radioaktywne środowisko psa/kota/dziecka/współmałżonka i patrzenia, czy się zaświeci. Ludzie i zwierzęta nie świecą, co może doprowadzić do błędnych wyników pomiaru!
2. Symptomy wojny
Bomby nie spadają nagle znikąd. Zapewne jeśli jakieś samoloty wojskowe pojawią się na terytorium naszego kraju, ludność zostanie poinformowana przez radio/tv. W stanie realnego zagrożenia zostaną włączone syreny przeciwlotnicze.* Pamiętajcie! Jednym z warunków PRZEŻYCIA jest noszenie przy sobie kieszonkowego radia i częste mycie uszu!
*Wariant dla głuchych - jeśli widzicie że ludzie biegają jak stado krów bez ładu i składu, róbcie to samo.
3. Lecą bomby. Co robić?
Przede wszystkim - jeśli widzisz spadającą bombę mniej więcej nad tobą... to masz niezły wzrok. W każdym razie nie przemęczaj się, i tak zginiesz. Większość ludzi myśli, że bomby A i H eksplodują uderzając o ziemię. Nic bardziej mylnego. Są one detonowane na pewnej wysokości. Im wyżej, tym większe pole rażenia, ale mniejsze zniszczenia, im niżej, tym pole rażenia
|
mniejsze, ale większa siła. W przypadku bomby H, nasze szanse są minimalne. Bomba wodorowa przeciętnej mocy ma siłę 700 bomb atomowych. Tak więc wrzuć na luz. Martwi nie muszą się spieszyć.
Jeśli dopiero co usłyszałeś że gdzieś coś rąbnęło, wskakuj w wóz/trolejbus/rowerek trójkołowy i pędź do swojego schronu. Pamiętaj by cały czas mieć przy sobie radio. Zabunkruj się i zamknij drzwi od środka. Nie daj się zwieść krzykom z zewnątrz i nie otwieraj. Twój sąsiad może próbować różnych sztuczek, jak np. symulowanie porodu u swojego psa. Ty otwierasz drzwi, a on wbija się do twojego schronu i przez cały pobyt zanudza cię opowieściami, jak pewnego razu kupił z żoną kanapę. Nie dopuść do tego! Zamykaj drzwi!
4. W bunkrze
Zapewne będziesz siedział tam dosyć długo. Postaraj się nie zwariować. Nie jedz karaluchów. Teraz naprawdę zrozumiesz, po co robiłeś w schronie spiżarkę. Wiem, że ludzie, kiedy są przybici, dużo jedzą, ale postaraj się nie zjeść 14-dniowych zapasów w jedno popołudnie. Moja ciotka często tak robi, jak się pokłóci z mężem i zamknie przed nim w swoim schronie (tak, ona też ma swój schron!). Jeśli nie zabrałeś ze sobą warcabów/szachów/bierek, możesz np. wyryć na ścianie jakieś przesłanie dla potomnych. Kiedy już znajdą Cię w bunkrze martwego (bo zjadłeś naraz wszystkie swoje zapasy i zdechłeś później z głodu), włożą twoje zwłoki do muzeum razem z kawałkiem ściany, na której napisałeś swoje epitafium. Urocze.
5. Wyjście
W radiu powiedzieli, że sytuacja zmieniła się na lepsze (nie masz radia? To wiadomo czemu znaleźli cię martwego...) i można wyjść ze schronów. Nie daj się zwieść pozorom! Może to podstępny wróg chce cię wywabić z kryjówki, byś usmażył się na radioaktywnej ziemi. Ubierz się w kombinezon i maskę p-gaz. Weź licznik Geigera i otwórz drzwi schronu. Jeżeli widzisz:
a) spaloną pustynię - wracaj, na razie nie masz tam czego szukać.
b) nic ciekawego - to najlepszy powód, by wyjść.
c) facetów ubranych tak jak ty, tylko że zamiast liczników Geigera dzierżących karabiny - przyjaźnie pomachaj ręką; jeśli cię zastrzelą, pomyśl, że zawsze miałeś tylko 50% szans na zgadnięcie czy to był wróg...
d) ogromnego, zmutowanego, trójgłowego, czterookiego królika szablozębnego - a co się robi w takich przypadkach??? Wyjmij flaszkę i opij z nim rozpoczęcie 3 wojny światowej!
e) supermodelki niosące ci zimne piwo - napromieniowało cię i dostałeś udaru mózgu.
f) ciemność - na litość, wyjdź z szafy! Drzwi prowadzące na zewnątrz są po prawej!
6. Zdobywanie pożywienia
Spodziewałeś się czegoś w stylu "okradnij najbliższy sklep, bo w panice i tak nikt tego nie zauważy"? No to dobrze się spodziewałeś... NIE POLECAM polowania na zwierzęta. Zapewne większość z was pokaleczy się trwale, już przy moim opisie robienia strzał do łuku z puszek po paprykarzu. Darujcie sobie! Najważniejsze jest PRZE-ŻY-CIE, a jeśli się potniecie puszką to nie PRZE-ŻY-JE-CIE. Ograniczcie się do jedzenia tego, co znajdziecie. Pamiętajcie - jeśli znajdziecie coś, co śmierdzi, rusza się, jest oblepione różnym syfem, NIE jedzcie tego. Najprawdopodobniej jest to wasz sąsiad, który też szuka czegoś do jedzenia. Dobrym pomysłem są wszelkie jagódki, poziomki itp. Zapewne dzięki promieniowaniu trochę urosły, więc lepiej się nimi pożywisz. Ale uwaga! Niedźwiedzie też jedzą to, co las nada. Więc choćbyście przeżyli wojnę atomową, wciąż może was zjeść pierwszy lepszy miś. A wtedy cały misterny plan idzie w pizdu...
7. Co dalej?
Co robić dalej, nie wyczytasz w żadnym poradniku. Zwłaszcza tym.
Święty
|